Ponieważ nasz portal jest miejscem zarówno dla twórców teledysków jak i dla muzyków, zespołów i producentów muzycznych, w tym artykule pragniemy podać parę przydatnych informacji dla początkujących realizatorów nagrań muzycznych. Jeśli nie dysponujecie odpowiednią sumą pieniędzy, żeby nagrać Waszą muzykę w profesjonalnym studio, możecie spróbować zrobić to we własnym domu na swoim komputerze. Tego rodzaju praktyki nazywane są homerecordingiem. Nagranie takie nie gwarantuje w pełni profesjonalnego efektu, ale może być bardzo dobrym materiałem demo Waszej twórczości. Możecie umieścić je następnie na naszym portalu aby ktoś wykonał do niego klip. To świetny wstęp do tego, by zaprezentować swoją muzykę i zainteresować nią odbiorców, a następnie ludzi z branży muzycznej i wytwórnie fonograficzne. Posiadanie teledysku daje Wam bowiem przewagę nad tymi, którzy go nie posiadają.
Zacznijmy od początku. Aby nagrać cokolwiek na swoim domowym komputerze, musimy zaopatrzyć się w dobrą kartę muzyczną. Oczywiście na początek możemy popróbować swoich sił na zintegrowanej karcie muzycznej znajdującej się w naszym komputerze. To rozwiązanie na dłuższą metę okaże się jednak niewystarczające i będziemy musieli zaopatrzyć się w tzw. interfejs audio. Mamy do wyboru całą paletę tego rodzaju sprzętu, musimy więc dokonać wyboru w zależności od naszych wymagań i głębokości portfela. Dla mniej wymagających wystarczająca może okazać się seria urządzeń Sound Blaster Audigy. Nie jest to jednak rozwiązanie zbyt profesjonalne, dlatego polecamy zaopatrzyć się w interfejs audio wyposażony w dobre przedwzmacniacze mikrofonowo – instrumentalne, przetworniki pracujące w trybie 24-bit / 96 kHz, co najmniej 2 wejścia mikrofonowo-instrumentalne z załączanym napięciem Phantom 48V (potrzebnym między innymi do mikrofonów pojemnościowych), 2 symetrycznymi wyjściami TRS, wejściem i wyjściem MIDI. Ważne jest też, żeby interfejs mógł pracować na niskich latencjach, czyli niewielkich opóźnieniach podczas zamiany nagrywanego sygnału na dane cyfrowe lub zamiany tych danych na sygnał dźwiękowy. Interfejsy audio mogą komunikować się z komputerem na różne sposoby, w zależności od urządzenia: za pomocą szyny PCI i PCIexpress w przypadku komputerów stacjonarnych, za pomocą USB lub FireWire. Wejście USB jest bardziej powszechne i popularne na komputerach PC, jednak decydując się na to rozwiązanie, musimy liczyć się z problemami w pracy na niskich latencjach, które owocować mogą różnego rodzaju trzaskami lub utratą synchronizacji, z mniejszą ilością wejść, wyjść i innych parametrów (wyjątek mogą stanowić interfejsy RME Fireface UC i RME Fireface UFX, jednak nie każdego będzie stać na taki wydatek ;)), gdyż USB jest mniej wydajne niż FireWire, które dostępne jest na komputerach MacIntosh ale również na PC. Jeśli nasz laptop lub komputer stacjonarny nie posiada takiego wejścia, możemy zaopatrzyć się w adapter FireWire montowany na płycie PCI lub podłączany poprzez wejście PCMCIA lub ExpressCard w naszym laptopie. Jeżeli mamy możliwość podłączenia sprzętu przez FireWire, możemy zaopatrzyć się w interfejsy: Presonus Firebox, Focusrite Saffire, M-Audio Profire 610, Yamacha GO46 lub jeśli dysponujemy nieco większym budżetem: RME Fireface 400. Jeżeli nie potrzebujemy dużej ilości wejść i wyjść, a zależy nam na tym, żeby interfejs można było podłączyć przez USB 2.0 możemy zakupić w przystępnej cenie: Presonus Audiobox, M-Audio Fast Track Pro, E-MU 0202, Lexicon Alpha. Do komputerów stacjonarnych możemy zakupić interfejsy podłączane poprzez złącze PCI lub PCIexpress: M-Audio Delta 66, E-MU 1616, RME HDSP 9632.
Następnym krokiem jest wybór programu muzycznego, na którym będziemy nagrywać, edytować mixować i masteringować nasze utwory. Mamy do wyboru programy zarówno darmowe (Traverso DAW, Ardour, Koblo Studio, Audacity) jak i płatne (Cubase, Saplitude, Pro Tools, Ableton Live, Logic, Sonar, FL Studio, Reason). Do niektórych interfejsów audio producenci dołączają w komplecie nieco okrojone wersje programów np.: Cubase LE, Ableton Live Lite, Pro Tools LE itp.), które na początek w zupełności wystarczą do zarejestrowania dźwięku i wyprodukowania pierwszych utworów muzycznych. Wszystkie te programy umożliwiają wielokanałowe nagrywanie dźwięku, przesuwanie w czasie, cięcie i wyrównywanie materiału audio, miksowanie, dodawanie efektów dostępnych w programie jak i zewnętrznych pluginów, rejestrację i edycję komunikatów MIDI.
Fot1
Program Cubase - edytor MIDIFot2
Program Cubase - edytor MIDI Teraz musimy zadbać o odpowiednie instrumentarium. Oczywiście najlepiej byłoby wyposażyć się w całą masę wypasionych syntezatorów, a w przypadku gitarzystów w kolekcję gitar i wzmacniaczy. Oczywiście nie każdy może sobie na to pozwolić. Na szczęście istnieje masa programów tzw. instrumentów VST symulujących ich prawdziwe odpowiedniki, którymi możemy sterować za pomocą dowolnej klawiatury MIDI i nie potrzebujemy do ich rejestracji masy mikrofonów i idealnie wygłuszonych pomieszczeń studyjnych. Programy te dostępne są w większości w przystępnych cenach, można też rozejrzeć się za darmowymi. Istnieją programy symulujące syntezatory takie jak: Nexus, Pro-53, Massive, Absynth, FM8. Do nagrywania fortepianu świetnie sprawdza się Akoustik Piano firmy Native Instruments. Wspaniałe organy B4 wiernie odzwierciedlają brzmienie słynnego Hammonda B3.
Fot3
Native Instruments Akoustik PianoFot4
Native Instruments B4 Najwięcej problemów nastręcza nagrywanie żywej perkusji, gdyż żeby uzyskać dobry efekt powinniśmy użyć przynajmniej siedmiu mikrofonów, tak aby nagłośnić osobno werbel, centralę, trzy tomy i za pomocą 2 mikrofonów zawieszonych nad całym zestawem – overhead zebrać brzmienie talerzy i całego ambientu. Dlatego do tworzenia partii perkusyjnych możemy użyć programów EzDrummer lub Battery.
Fot5
EzDrummer Dla perkusistów dobrym rozwiązaniem może okazać się zakup perkusji elektronicznej, np. Roland TD-4K2, jednak wiąże się to z niemałym kosztem. Z nagrywaniem gitary basowej jest znacznie mniej problemu. Można ją podłączyć bezpośrednio do interfejsu audio przez wejście mikrofonowo/instrumentalne i użyć do symulacji wzmacniacza np. programu Ampeg SVX.
Fot6
Ampeg SVX Do nagrania partii basowych przy użyciu klawiatury MIDI świetnie sprawdzi się program Spectrasonics Trilogy symulujący gitary basowe, kontrabasy i basy syntetyczne. Do domowego nagrywania gitary elektrycznej istnieje również mnóstwo możliwości. Po pierwsze możemy zaopatrzyć się w procesor gitarowy zawierający symulacje wzmacniaczy, głośników i efektów gitarowych. Liderem w tej dziedzinie jest firma Line6, która ma w swojej ofercie produkty takie jak: POD 2.0, POD XT, POD X3, POD HD (300, 400, 500). Możemy również skorzystać z programów komputerowych mających podobne możliwości do wyżej wymienionych urządzeń, np. Native Instruments Guitar Rig. Firma Line6 jest również producentem bardzo ciekawej serii gitar – Variax. Instrumenty te mają wbudowany procesor DSP (digital signal processor), który odpowiada za symulację dźwięku. Dzięki temu mamy do dyspozycji brzmienia wielu topowych gitar elektrycznych i akustycznych oraz instrumentów gitaro-podobnych (banjo, sitar, dobro) w jednym solidnie wykonanym instrumencie. Oczywiście to zaledwie kilka przykładów obrazujących bogactwo tego rodzaju sprzętu i oprogramowania dostępnego na rynku.
A co z wokalem i instrumentami akustycznymi? No cóż, nie wszystko da się przeskoczyć. Do nagrania zarówno partii wokalnych, jak i instrumentów akustycznych, musimy zakupić mikrofon pojemnościowy i dysponować względnie wygłuszonym pomieszczeniem. Ceny dobrych studyjnych mikrofonów pojemnościowych są bardzo wysokie, jednak do naszego homerecordingu możemy rozejrzeć się za czymś tańszym. W przystępnej cenie możemy kupić np. MXL 770 Mogami, MXL V67i, AKG Perception 120, Behringer T1, Shure PG27, Rode NT2 A. Dodatkowo powinniśmy zakupić preamp (przedwzmacniacz) mikrofonowy, zwłaszcza w przypadku gdy nasz interfejs nie jest w takowy wyposażony, bądź nie gwarantuje dobrej jego jakości. Możemy polecić np. Presonus Bluetube, M-Audio DMP 3, Focusrite Red 1. Ważne jest by partie wokalne nagrywać w pomieszczeniu wygłuszonym, bez echa i odseparowanym od zewnętrznych hałasów. W tym pomagają dywany, drewniany parkiet, zasłony, drewniane meble z różnego rodzaju przegródkami, wypełnione np. książkami, odsłonięte ceglane ściany. Powinniśmy natomiast ograniczyć do minimum powierzchnie gładkie, np. szyby, inne szkła, rodzinne pamiątki fajansowe, wazony itp. Możemy również zainteresować się różnego rodzaju dyfuzorami pochłaniającymi niepożądane częstotliwości, pułapkami basowymi ustawianymi w rogach pomieszczenia, bądź całkowitym wytłumieniem naszego pokoju za pomocą chociażby popularnych wytłaczanek do przechowywania jajek lub przy użyciu profesjonalnych materiałów służących do wytłumiania pomieszczeń. Częstą praktyką jest również budowa kabin wokalnych lub stosowanie różnego rodzaju kotar, które zapewniają pewne wytłumienie. Można również próbować praktyk nieco bardziej „partyzanckich”, np. umiejscowić mikrofon przy otwartej szafie z ubraniami ;). Ważne jest, żeby wszystkie partie instrumentalne i wokalne nagrać równo; w tym celu powinniśmy korzystać z metronomu dostępnego w naszym programie muzycznym. Dzięki temu będziemy też mieć punkty odniesienia podczas ewentualnego wyrównywania nagranego materiału, gdyż wraz z ustawieniem tempa utworu/metronomu powstaje siatka tempa (grid). Pamiętajmy również o dobrych słuchawkach, szczególnie podczas nagrywania przy użyciu mikrofonu. W trakcie nagrywania wokalu bądź instrumentów akustycznych wszelkie podkłady i metronom odsłuchujemy na słuchawkach, tak aby nie nagrały się na obecnie tworzonej ścieżce.
Gdy już wszystkie partie instrumentalne mamy nagrane i wyrównane, a ścieżki MIDI pozamieniane na audio, przychodzi czas na mix utworu. W procesie tym ustawiamy wszystkie efekty, kompresory, korektory parametryczne etc. Pomocny w tym przypadku może okazać się komplet wtyczek Waves zawierający efekty pogłosowe, modulacyjne, kompresory i korektory. Możemy również zainwestować w specjalną kartę DSP np. Universal Audio UAD 2 Quad, zawierającą szereg symulacji bardzo drogich i często trudno dostępnych urządzeń studyjnych. Jest to wprawdzie niemały wydatek, ale wart swojej ceny. Karty tego rodzaju mają jeszcze jedną wielką zaletę, gdyż odciążają procesor w przeciwieństwie do innych softwarowych pluginów. W trakcie mixu ustawiamy również poziomy głośności poszczególnych ścieżek i ich rozmieszczenie w panoramie (stereo, dolby 5.1). Bardzo ważnym elementem naszego domowego studia są kolumny odsłuchowe, gdyż żeby ustawić optymalnie wszystkie parametry mixu, musimy je najpierw usłyszeć. W tym celu powinniśmy zaopatrzyć się w monitory studyjne. Są to specjalne kolumny głośnikowe używane do produkcji muzycznej o charakterystyce zbliżonej do liniowej. Różnią się one od zwykłych głośników Hi-Fi (które ubarwiają brzmienie) tym, że ukazują dźwięk takim jaki jest on w rzeczywistości. Monitory studyjne możemy podzielić na: aktywne zawierające jeden lub więcej wzmacniaczy (M-Audio Studiophile AV20, Yamacha HS50, Fostex PM-1 MKII, Adam A5, Adam A7), bądź pasywne potrzebujące zewnętrznego wzmacniacza (Alesis Monitor One MKII, Behringer Truth B 2030P) . Podczas miksowania utworu, może nawet bardziej niż w trakcie jego nagrywania, ważne jest zadbanie o odpowiednie wytłumienie naszego pomieszczenia, gdyż złe warunki akustyczne, podobnie jak kiepskie kolumny odsłuchowe, wprowadzają nas w błąd uniemożliwiając wyprodukowanie dobrze brzmiącego w każdych warunkach i na każdym sprzęcie muzycznym utworu.
Ostatnim procesem wchodzącym w skład produkcji muzycznej jest mastering czyli ostateczne zgłośnienie, wzmocnienie i ukształtowanie brzmienia utworu muzycznego. Stosujemy w tym celu kompresory wielopasmowe, dające możliwość osobnego kontrolowania niskich, średnich i wysokich częstotliwości. W wyspecjalizowanych studiach masteringowych wykonuje się to na bardzo drogich sprzętowych kompresorach, my na potrzeby homerecordingu możemy zadowolić się np. świetnym pluginem Yamaha Final Master. Dodatkowo, aby ocieplić i dodać naszej produkcji analogowego, chropowatego charakteru możemy użyć PSP Vintage Warmer. Podczas masteringu dokonujemy również ostatecznej korekcji pasma, podcinając wybijające się częstotliwości. Tu z pomocą znowu mogą przyjść wtyczki Waves. Mastering wykonujemy na pojedynczej ścieżce audio powstałej ze zgrania wszystkich ścieżek występujących w mixie. Po skończeniu masteringu zgrywamy nasz utwór korzystając z ustawień 16-bit / 44.100 kHz (jakość płyty CD). Choć cały proces produkcyjny możemy wykonywać w większej ilości bitów i wyższej częstotliwości próbkowania (tak aby uchwycić więcej niuansów brzmieniowych), to finalnie musimy zredukować ustawienia do standardu płyty CD (niestety).
Fot7
PSP Vintage WarmerFot8
Waves – kompresor SSL Na koniec dobijamy jakość naszego nagrania tłamsząc ją zamianą na format mp3 (tłamszenie owe przeszkadza w szczególności audiofilom i profesjonalnym realizatorom dźwięku :P) i w takiej postaci umieszczamy na profilu użytkownika portalu Klipon.pl, używając w tym celu opcji „dodaj mp3”. Pamiętajcie poinformować Waszych znajomych i fanów na stronie internetowej i na innych portalach o tym, że do Waszego utworu można nakręcić teledysk na portalu Klipon.pl.
Homerecording polecamy również wszystkim muzykom i zespołom, które przygotowują się do profesjonalnej sesji w studio nagrań. Po pierwsze będziecie mieli demo dla realizatora, dzięki któremu będzie on miał lepsze rozeznanie w Waszej muzyce i podpowie mu ono jaki efekt finalny chcielibyście osiągnąć. Po drugie przećwiczycie wszystkie partie instrumentalne i wokalne, dzięki czemu spędzicie mniej czasu w studio i tym samym obniżycie w sposób znaczący koszty całego przedsięwzięcia. Inaczej gra się na próbie czy koncercie, a inaczej w studiu, gdzie przeszkadza każda nierówność, szelest strun, zachwianie głosu itd. Oczywiście magia studia pozwala ukryć różne niedoskonałości, ale najlepiej jest nagrywać tak, żeby było ich jak najmniej ;)
Ekipa Klipon.pl